Z życia przedszkolaka, czyli 5 rzeczy, których nie nauczy Cię żaden podręcznik pedagogiki
Drodzy Rodzice, Kochani Nauczyciele –
jeśli myślicie, że macie kontrolę nad sytuacją, to znaczy, że dziecko jeszcze nie obudziło się dzisiaj z pomysłem na zrobienie z plasteliny... śniadania.
Oto krótki przewodnik po codziennych, jakże życiowych zmaganiach z przedszkolno-wczesnoszkolną rzeczywistością. Ostrzegam – śmiech gwarantowany (lub płacz, ale taki z bezradnego rozbawienia).
1. “Pani, a Kuba zjadł kredkę.”
Nie pytajcie, dlaczego. Nie pytajcie, jak. Po prostu pogódźcie się z faktem, że kredka była smaczniejsza niż kanapka z domu. Zresztą – kto nie próbował w dzieciństwie zjeść odrobiny plasteliny, niech pierwszy rzuci farbą.
2. Dziecięca szczerość level: mistrz
– "Pani Aniu, moja mama dzisiaj się malowała, bo powiedziała, że wygląda jak zombie."
– "Pani Asiu, tata mówił, że już nie wytrzyma kolejnych ubranek z cekinami."
Drodzy Rodzice – dziękujemy za te perełki. Codziennie. Spisujemy. Mamy już całą antologię.
3. Rytuał rozstania, czyli teatr łez przy drzwiach
Nie ma znaczenia, że wczoraj dziecko wbiegło do sali jak Usain Bolt. Dziś jest dramat klasy "Titanic". Krzyk. Łzy. Wtulenie w nogawkę. A pięć minut później? Uśmiech, zabawa, i opowieść: "Mama? A kto to?"
4. Dziecięce logiczne pytania, które rozbrajają
– "A jak wieloryb zrobi kupę, to czy cała woda w oceanie się brudzi?"
– "Czy Ziemia też ma dziurkę od nosa?"
Spróbujcie odpowiedzieć bez śmiechu. Serio. To jest egzamin trudniejszy niż matura z fizyki.
5. Tajemnicze zniknięcia... rzeczy
Gumka do mazania? Zniknęła. Skarpetka? Zaginęła w akcji. A najlepsza jest historia z poniedziałku:
– "Ktoś widział moją drugą rękawiczkę?"
– "Tak! Wczoraj była w pudełku z klockami."
I wszystko jasne.
Na zakończenie:
Pamiętajcie – przedszkolaki i młodsze dzieci szkolne to istoty magiczne. Zdolne do stworzenia chaosu z jednej kartki papieru i dwóch kredek, ale też do wygenerowania tyle radości i miłości, że bateria starcza do wieczora (a nawet przez kilka dni!).
A więc: pijmy tę zimną kawę, zakładajmy spodnie nie do pary i pamiętajmy – śmiech to podstawa. Zwłaszcza w pracy z najmłodszymi!